Ziemia Słupska to wyjątkowa część Kaszub, pełna tajemniczych i zapomnianych miejsc. Niegdyś obszar ten zamieszkiwali rdzenni Kaszubi, którzy przez wieki poddawani byli silnej germanizacji w efekcie czego zostali zniemczeni. Przez wiele lat tereny te były siedzibą sławnych niemieckich rodów, których ogromne majątki przypominają nam o czasach dawnej świetności. Wycieczka do starych i zapomnianych miejsc tego obszaru pozwoliła nam poczuć magię Kaszub oraz obcować z wielowiekową historią. Poznaj z nami tajemnice Ziemi Słupskiej.
Co skrywa piwnica Pałacu w Grapicach?
Grapice to jedna z najstarszych miejscowości na Pomorzu. Jej nazwa pochodzi od drzewa grab. Znajduje się tutaj majątek, który na przestrzeni wieków należał do wielu znamienitych rodów m.in. t.j: Zwitzewitz czy Puttkamer, aż w końcu trafił w ręce szwedzkiej rodziny Wallenius.
Na przełomie XIX/XX wieku z inicjatywy tego rodu zbudowano obecny eklektyczny dwukondygnacyjny pałac, który zachował się w całkiem dobrym stanie do obecnych czasów. Okala go 3 hektarowy park z częściowo zarośniętym stawem. W rękach przemysłowego rodu Wallenius majątek pozostał, aż do końca II Wojny Światowej. Grapice pełniły funkcję biura, w pałacu przygotowywano spotkania z przedsiębiorcami i dobijano z nimi targu. Właściciele dbali o rozwój okolicy, przywiązywali dużą wagę do rozwoju kulturalny mieszkańców i ich dobrostan zapewniając im pracę.
W 1945 roku do majątku wtargnęła Armia Czerwona, zastałą właścicielkę majątku, o której słuch zaginął podczas transportu do więzienia w Lęborku. W piwnicy pałacu znajdowało się więzienie dla skazanych rosyjskich żołnierzy, którzy nie zawsze byli posłuszni reżimowi ich okrutnej armii, tam spędzili swoje ostatnie dni. Po dziś dzień można odczytać wydrapane w ścianach rosyjskie napisy, żegnających się z życiem żołnierzy.
Odwiedź >>> Kaszuby szlakiem dworów i pałaców
Bajkowy Pałac w Górzynie
Górzyno od połowy XIX wieku było własnością rodu von Below, starej meklembursko – pomorskiej rodziny szlacheckiej.
Sam pałac wzniesiony został prawdopodobnie w pierwszej połowie XIX w. W późniejszych czasach dobudowano dwupiętrową część zachodnią. Starsza część wsparta jest na czterech kolumnach ryzalitu z tarczą zegarową. W nowszej części znajduje się okrągła wieża z latarnią przykryta kopulastym dachem.
W holu można zobaczyć wsparty na dwóch kolumnach kominek, który pięknie zdobią płaskorzeźby tarcz herbowych rodu von Below. Witraże w oknach przedstawiają te same motywy. Dodatkowo dawny wystrój pomieszczenia podkreśla zachowana do dziś neoklasycystyczna boazeria, zaś w niektórych drzwiach wciąż można zauważyć oryginalne, kute z żelaza klamki.
Pięknie położony pałac otacza rozległy park. Na terenie majątku pozostały m.in. zabytkowa stajnia z głową konia na froncie, sylwetka basenu z głową satyra oraz pozostałe starodrzewia i roślinność.
Z ciekawostek: za czasów PRL-u zarząd nad majątkiem przejęła Centrala Nasiennicza, w której pracował m.in. znany polityk-Andrzej Lepper.
Historia pałacu zrujnowanego przez współczesność
Mowa o przepięknym majątku Puttkamerów w Główczycach. Od drugiej połowy XV wieku, aż do końca 1945 roku dobra te znajdowały się w ich rękach. Ostatnim dziedzicem dóbr główczyckich był Gerhard von Puttkamer. Ciekawostką jest to, że miejscowi posługiwali się tutaj językiem kaszubskim. Odprawiano nawet w tym języku nabożeństwa, aż do 1886 roku.
W latach międzywojennych Główczyce pod zarządami von Puttkamerów należały do jednej z najlepiej prosperujących wsi w powiecie. Znajdowały się tutaj aż trzy banki, zakłady produkcyjne, usługowe i rzemieślnicze. Do dziś widać zadbany układ miejscowości.
Do niedawna w całkiem dobrym stanie zachował się neogotycki pałac Puttkamerów z przełomu XIX/XX. Przetrwał obie wojny i czasy PRLu. Do lat 90-tych XX wieku zachowała się nawet oryginalna XIX-wieczna stolarka drzwiowa i pełne wyposażenie gabinetu dziedzica z herbami Puttkamerów.
Niestety pałac strawiły doszczętnie dwa pożary pierwszy wybuchł w połowie lat 90-tych drugi po 2020 roku. Oba w niewyjaśnionych okolicznościach.
Poznaj >>> Kaszuby nieoczywiste
Kim była Lisaweta Zitzewitz?
Zitzewitzowie to zachodniopomorska szlachta, której rodowód sięga wczesnego średniowiecza. Herb rodowy, przedstawiający czarno-białego, dwugłowego orła na biało-czerwonej tarczy, symbolizuje podwójny stosunek lenny rodu: Zakonowi Krzyżackiemu i królowi polskiemu. Krąży legenda o tym, że jeden z przodków Jacob von Zwitzewitz namówił szczecińskich bankierów na udzielenie ogromnej porzeczki królowi Polski, potrzebował jej na wojnę. Król pożyczki nie oddał, bankierzy splajtowali, a Jacob popełnił samobójstwo.
Jednym z majątków Zitzewitzów było Cecenowo. Zachował się tam ciekawy architektonicznie kompleks dworsko-pałacowy, który jest interesującym przykładem rozbudowy siedziby rodu ze skromnego dworu do okazałego pałacu. Zaś nietypowe jest to, że starsza część pałacu nie została przebudowana, ale zachowana z szacunkiem dla jej pierwotnej formy.
Cecenowo było znaczącym ośrodkiem skupiającym Kaszubów. W 1780 roku 70 proc. mieszkańców wsi nie znało języka niemieckiego. Przed II Wojną Światową, oprócz majątku, funkcjonowało tu, aż 50 gospodarstw. Ponadto miejscowość była uprzemysłowiona, znajdował się tutaj: tartak, gorzelnia, zakłady rzemieślnicze wszystkich niemal branż, kilka sklepów, a nawet hotel.
W majątku tym, aż do 1947 roku przebywała Elisabeth Zitzewitz z czwórką małych dzieci. Dlatego, że jej rodzina długo nie mogła uciec z Sycewic (Zitzewitz), bo miejscowy nauczyciel, członek NSDAP, przestrzegał rozkazu Führera, by zostać do ostatniego Niemca i walczyć do ostatniej kropli krwi. Była to babka Lisawety von Zitzewitz slawistki, która była wielką orędowniczką porozumienie Polsko-Niemieckiego. Przyczyniła się do m.in. do powstania związku polsko-niemieckiego w Kulicach, któremu poświęciła całe swoje życie.
Zapomniane Szczypkowice
Pałac w Szczypkowicach został wybudowany w I połowie XIX wieku przez niemiecką rodzinę Blankensee. Wokół rozciągał się park, po którym pozostał interesujący drzewostan z okazami sięgającymi nawet 150 lat. W pobliżu pałacu zachował się XIX-wieczny zespół folwarczny, karczma, szkoła i kościół. Majątek Szczypkowice zajmowały 966 hektarów, z czego 547 ha stanowiły grunty orne. Ciekawostką jest to, że do XIX wieku dominującym językiem tego miejsca był kaszubski.
Tajemnica przypałacowego parku w Charbrowie
Pałac w Charbrowie został wybudowany w 1660 r. przez starostę lęborskiego – Lorenza Christopha von Somnitza. Od tego czasu, aż do 1945 roku, znajdował się w rękach tego samego rodu. Budowlę postawiono w stylu renesansowo-barokowym, po czym rozbudowywano o kolejne skrzydła. Wokół pałacu mieściły się zabudowania folwarczne, z których zachowały się jedynie pozostałości spichlerza ze stajnią. Nieopodal znajduje się park, który był ozdobą całego majątku, a w nim… mauzoleum rodu von Somnitz.
Ostatnim pochówkiem był pogrzeb Paula von Somnitz, który po nieudanej ucieczce przed Armią Czerwoną, kazał się przywieźć do pałacu, umierając na jego ganku. Po 1945 roku mauzoleum to było wielokrotnie otwierane w poszukiwaniu kosztowności, trumny zostały rozbite, a kości zmarłych porozrzucane.
Z historią majątku wiąże się niezwykle intrygująca opowieść. Otóż ostatni właściciel rezydencji Paul von Somnitz, uciekając przed Armią Czerwoną, ukrył kosztowności gdzieś na terenie majątku. Były to rodowe srebra, porcelana, spory księgozbiór, kolekcja sztuki antycznej, obrazy, broń itd. Podobno opowieści na temat skarbu Somnitzów krążą po okolicy do dnia dzisiejszego, ale czy został odnaleziony… nikt do dziś dnia się nie przyznał.
Odwiedź >>> Kaszubskie Zabory, szlakiem Anny Łajming
Mroczny majątek w Zdrzewnie
Kiedyś piękny pałac, dziś mroczne ruiny. Jeżeli dołożę do tego historię samobójstwa, pewnego słupskiego ordynatora i jego żony, robi się naprawdę mrocznie…
Jak donoszą źródła historyczne o pałacu w Zdrzewnie pierwszy raz, wspomniano już w 1400 roku. Należał on kolejno do rodziny von Goddentow, von Weiher oraz von Rexin. W 1804 roku właścicielem został Johann Wilhelm Zimdarsen. W 1867 roku pałac przeszedł gruntowny remont, a w 1922 został rozbudowany. Ostatniej właścicielce pałacu Margarete Zimdarsen, jeszcze przed wkroczeniem Rosjan do Zdrzewna, udało się uciec na zachód.
W pałacu, wówczas, szukała schronienia rodzina profesora Kreite. Był on ordynatorem szpitala w Słupsku. Wraz z małżonką z obawy przed okrucieństwami Rosjan odebrali sobie życie, zażywając truciznę.
Niedaleko pałacu znajdują się malownicze ruiny holenderskiego wiatraka.
Ta wyprawa nigdy nie doszłaby do skutku, gdyby nie wspaniałe towarzystwo ludzi z prawdziwą pasją i miłością do zabytków. Szczególnie tych zapomnianych.
Więcej historycznych informacji znajdziecie u >>> Dwory i Pałace Polski
Natomiast ciekawe wideo-relacje u >>> Tajemnice Pomorza